Ostatnio, nie zrażając się niesprzyjającą i ogólnie wrogą aurą, postanowiliśmy wybrać się na spacer po Bytomiu. Szalejąca dookoła zima nie przeszkadzała nam głównie z jednego powodu... nigdzie nie wychodziliśmy! Siedzieliśmy sobie wygodnie w ciepłej i przytulnej świetlicy muzealnej oglądając najpiękniejsze miejsca Bytomia i słuchając ciekawych opowieści Pana Macieja Dronia - naszego historyka i człowieka, który o Bytomiu wie wszystko. Z zapartym tchem wysłuchaliśmy historii bytomskich kościołów i szkół, spacerowaliśmy brukowanymi uliczkami, spotkaliśmy Świetlika, który dzięki niedobrej skłonności do używek, przy pomocy żarzącego się cygara wskazał zagubionym drogę do domu.

Pomni legendy o matce i córce zagubionych w miechowickim lesie, zmobilizowaliśmy naszych sobotnich warsztatowiczów do stworzenia własnej, niepowtarzalnej mapy Bytomia, żeby w przyszłości nie musieli angażować biednego Świetlika w swoje ewentualne błądzenie.

Każdy dostał wycięte w bristolu centrum naszego pięknego miasta. Zadanie
polegało na wybraniu sobie kilku najciekawszych punktów, umieszczenie
ich na mapie zgodnie z rzeczywistym stanem (trzeba przyznać, że
niektórzy wybrali stworzenie alternatywnej wizji przestrzeni miejskiej,
co miało bardzo interesujące efekty) oraz pokolorowanie, obramowanie,
ozdobienie kwiatkami, doklejenie drzewek, dorysowanie szybów, psów,
kotków i serduszek. Jednym słowem chodziło o nadanie mapie
niepowtarzalnego, indywidualnego charakteru.



Praca wymagała pełnego skupienia i zaangażowania. Rodzice dzielnie pomagali naszym młodym kartografom, zarówno czynnie, jak i udzielając im niezbędnego wsparcia duchowego. Wyklejano, wycinano, malowano, kolorowano, umieszczano na mapie trasy spacerowe oraz dodawano własne opisy z gatunku porządkujących i określających przestrzeń życiową: "tu pracuje moja mama", "tu mieszkam", "tu wyprowadzam psa", "tu lądowało UFO w latach 60" (no dobra, tego ostatniego nie było:))
W każdym razie, w wyniku naszych sobotnich zmagań powstały niezwykłe mapy, pełne kolorów, śladów stóp i przede wszystkim kartograficznie bez zarzutu!
Teraz nasz kochany Świetlik nie musi się już o nic martwić, ma z głowy przynajmniej kilku potencjalnych
Zagubionych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz