Kochamy książki we wszystkich formach: tradycyjne, elektroniczne czytane na czytnikach, białe kruki czy powszechnie dostępne egzemplarze - rodzaj nie ma znaczenia. I pracujemy nad tym, aby nasza miłością do "innych wymiarów rzeczywistości" zarazić jak największą ilość młodych ludzi. A początek wakacji i nadmiar wolnego czasu jak najbardziej tym planom sprzyja. Tym razem wybraliśmy niecodzienna formę publikacji: artbooki.
Wróciliśmy mentalnie do czasów, kiedy książka była unikatowa i traktowana była jak dzieło sztuki. Ręcznie wykonane ilustracje, pozłacane bordiury, ozdobne pismo... tradycja średniowieczna zainspirowała nas do stworzenia współczesnej książki w 100% wykonanej przez nas samych. Do tworzenia wykorzystaliśmy malarskie plamy i historię Schulza-Beutena, XIX wiecznego kompozytora pochodzącego z Bytomia.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9B406XuFLisbGwsUHl0KIp9wfjNzsjoMQRkraaf0t2fSN6K-lr1xyUGBYi_m2d_fqrutEgjSCPdirmiG6OAKjrseEeRT0CIOuSEvq_qacJd7YOeC15XOhIp7NzR8xlF-oR5SV9A3Pom2d/s320/_MG_4862_1.jpg)
Heinrich Schulz urodził się w 1838 roku w Bytomiu, w rodzinie o bogatych tradycjach aptekarskich. Dziadek chłopca - Samuel Schulz, późniejszy burmistrz miasta - założył w Bytomiu w 1804 roku pierwszą aptekę. Nazywała się ona "Adlerapotheke" czyli apteka "Pod Orłem" i mieściła się na rynku (obecnie Rynek 24). To właśnie w pokojach na piętrze przyszedł na świat młody kompozytor, tu mieszkał przez pierwszych dziesięć lat wychowywany w dużej mierze przez babcię, tu pobierał pierwsze nauki gry na fortepianie. Ponieważ w domach dziadków i rodziców wiele muzykowano, szybko ujawniły się pianistyczne uzdolnienia chłopca.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgl7vy0G7avPO3Z_rEaJFun8GxZCo8EFvNIfynO6JaRBRuZ4jAfoekDOlX20b9FJZLr0QC2Q5IzfHOuI7bLKBIjkjQOlXf9vVIYP2xiduHbG-_9eYVGFyhF2OvhT8kyK0jBts3LngL0_CUa/s320/_MG_4965.jpg)
Oprócz zdolności muzycznych wykazywał od najmłodszych lat duży talent malarski. Te umiejętności odziedziczył zapewne po matce. Ojciec chłopca był również farmaceutą prowadzącym własną aptekę w Mysłowicach. Jednak to właśnie bytomski rynek i dom dziadków był dla młodego Heinricha "najważniejszym miejscem na świecie", tak istotnym, że pomimo iż od dziesiątego roku życia już nie mieszkał w Bytomiu i nigdy tu nie powrócił, dodał do swojego nazwiska nazwę tego miasta, dlatego znamy go jako Heinricha Schulza-Beuthena - kompozytora z Bytomia.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi975hvS8vWB4Km8vaxaDWSKixrzvz-asLcXBzSAixC9dOrZapEeRCiNJRjLqklt64FDSZeGsfF1Of1jCELDvYeVEc3lhZhSP1-XGaayQQrEEh9rip_R2RYZ-3ylZEMBeyr6W_Nan7zvgnc/s320/_MG_4890.jpg)
Podczas warsztatów wprowadzających stworzyliśmy wspólnie artbooka, odtwarzając atmosferę z czterech ważnych dla Schulza miejsc w Bytomiu:
- Rynku, po którym biegał i który oglądał z okna pokoju. Za czasów Schulza stał tam po lewej stronie stary ratusz i studnia, a także rozkładano liczne stragany na brukowanym placu
- Wnętrze apteki dziadka. Dla młodego chłopca musiało się ono wydawać bardzo tajemniczym miejscem pełnym nie tylko zapachów leków zamkniętych w szklanych butelkach, aromatycznych ziół, ale również słodyczy, czekolady, win i ogromnej ilości niezwykłych przedmiotów do mieszania składników....
- Pokój muzyczny, w którym koncertowali m.in. rodzice Heinricha grając na fortepianie na cztery ręce. Świat dźwięków i emocji.
- Pracownia malarska mamy, pod której okiem uczył się rysunku, poznawał świat barw i obrazów.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh20H897VJF-op3LgpFDgDWM1t8KEkZAQp2dgM4HZ7VxxYaOdZHGLUI-o3R7zyRrKdaDwCXNlpTfnqNHX9PApuUvcZ6-ZN4p1T14FxYQsLOwczMx-vOhCEC1hV_8HqZQhiqngH2N-zUnD80/s320/_MG_4941.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgNR4N7Yf09Q3sQbu_MJtg4h-VWTIvi4nncwSlBMD9iMNtZ2CMhqJJV0sqJuMI4w48R8EVWX6CKdreUq6DscecHZFwr5PlLkc0T8lfjI6W_vgffWx6dzc1N-bRFFjMAJRy9436yDZNKQ7E/s320/_MG_4901.jpg)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz