Wzrost : około metra
Oczy: zielone, rybio wyłupiaste (cokolwiek to znaczy)
Zęby: zielono świecące (cokolwiek to znaczy)
Włosy: długie, rozczochrane
Ręce: z błoną między palcami
Znaki szczególne: czerwona czapka, woda ściekająca z lewego rękawa, końskie kopyta.
Podczas takiego spotkania trzeba jednak niezwykle uważać, ponieważ w pierwszym kontakcie Utopiec próbuje naszą odporność na pokusy. Potrafi przybrać kształt przedmiotów lub zwierząt, które nęcą i kręcą przechodzących blisko wody nieszczęśników. Zawsze potrafi się zamienić w coś takiego, co akurat przechodzącemu się spodoba. Dla dziewcząt wstążki i świecidełka, dla chłopów fajki i koguty - tak dziwne rzeczy tych mężczyzn rajcują :) I biada nam, jeśli będziemy chcieli zabrać rzeczony przedmiot (lub zwierzę), wtedy Utopiec może nawet wciągnąć nas pod wodę i, jak sama nazwa wskazuje, utopić. W lżejszych przypadkach tylko się z nami podroczy i zrobi z nas wariata, na przykład w taki sposób:
I1: „Co te utopki łaziły, nie? To tak dużo opowiadali… to były tysz takie jakieś diabełki, z kopytkami i one po… yyy… To z opowiadań znomy nie? Że one mioły jakaś tam władza, że chodziły se te diobołki i… i tak właśnie kusiły do złego abo zrobiły jakieś psikusy. To były takie… takie diobołki psikuśniki, nie? (śmiech) Że tam ktoś opowiadał ostatni roz, że tam, yyy… pogodaj no ło tym”. I2: „No… dziadek wracał w nocy i indyka na drodze z… znaloz, nie? Ach, godo: złapia go to bydzie fajny łobiod, no i złapoł tego indyka… gonił go, złapoł go i teraz idzie do tego domu, niesie go i czym bliżej domu, to tyn indyk taki cięższy się robi, cięższy… już przed samym domem, to już ledwie go niósł. Otwarł dom, wpuścił go do sieni, yyy… tegoo… indyka, aaa tyn idyk ino zachichotał i myk, już go nie było! To był utopiec za indyka przebrony, zrobił tak za bozna tego dziadka”. [APMS 23/A/23]
albo w taki:
I1: „No… to były takie…, one tak nad rzeczką zawsze siedziały i tam, jak w nocy ktoś szoł, nie? To tak przywachowały se takich samotnych, bo kiedyś to ludzie… chodziły piechty, z roboty chopy, nie? Chodziły. No i to zawsze tam stowali… tych, tych… tych chopów tam, nie? Abo tak: te pódź, zamienimy się na fajfka. A on taka… (Informatorka gestem pokazuje, że fajka była duża) Kurzyli chopy fajfka, nie? Fajno fajfka, tako rzeźbiono… zamienimy się na fajfka, nie? Ten mo taka staro faja: no dobra, zahandlujemy… Ten przyszoł do dom, a tu w doma kąsek patyka ino miał! (śmiech) Pado: to pieron utopek! Nie? Abo, abo… kludził przez kajś las… „pódź jak cię zakludza”… Stracił dro… na przykład szoł tam drogą i stracił se… kurde, kaj tera? I naroz znajduje się: „pódź ja cie zakludza” i kludził go po roztomajtych tam i przyszoł chop nad ranem z roboty, zamiast na wieczór, nie? (śmiech)” [APMS: 24/A/24]
Tak! Kawały to Utopek potrafi robić, ale zdarza się też, że potrzebuje ludzkiej pomocy. Tak, jak na początku napisałam, życie Utopków czasem nie różni się bardzo od naszego. Mają swoje rodziny - żony i dzieci, robią pranie, cerują, suszą pościel (swoją drogą, czy to ma sens? Nie dociekajmy) itp. Czasem bywa też tak, że muszą się przeprowadzić, najczęściej z powodu zbyt dużego zanieczyszczenia ich domowego zbiornika. Wtedy bardzo potrzebują naszej pomocy. I właśnie w takie trudnej sytuacji życiowej znalazł się nasz komediowy Utopek. Nie będziemy jednak uprzedzać faktów, robić spoilerów i innych niemiłych rzeczy, tylko po prostu zaprosimy na pokaz filmowo-teatralny, o tu:
Spektakl skończony, kurtyna opada... nie pytajcie się nas tylko jaki związek ma Utopiec z komedią dell'arte - na tym właśnie polega nasza wyjątkowość i innowacyjność. Dlaczego mamy bawić się w standardowe historie, skoro możemy zaimprowizować przedstawienie w kategoriach bardziej swojskich, wykorzystując rodzime tematy? Właśnie dlatego jesteśmy tacy fajni! Czy nie?
(MP)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz