sobota, 8 sierpnia 2015

Homo Volans czyli Latający Człowiek

Wakacje to czas odpoczynku, ale i podróżowania, a świat można przemierzać lądem, wodą i oczywiście powietrzem. Nie jest przecież większym problemem zakupienie biletu na samolot, który zaniesie nas nawet na drugi koniec świata. Jak to jednak jest z tym lataniem? Na czym polega grawitacja i jak to się dzieje, że coś wznosi się nad ziemię i lata? Na pewno jest to dość obszerne zagadnienie, trudno bowiem mówić o lataniu bez odniesienia się do takiej nauki jak fizyka czy historia, ale możemy również wspomóc się paleontologią, ornitologią, entomologią, a nawet kulturoznawstwem! Jak to możliwe? Tego mogli dowiedzieć się uczestniczy naszych zajęć z cyklu o lataniu. Prowadził je nie kto inny a pracownik Działu Edukacji, Marek Ryś – autorytet w tej dziedzinie, autor licznych publikacji i wystaw (jego grafiki samolotów można znaleźć m.in. w Pentagonie).

Porównanie wielkości Argentavis Magnificens i człowieka.
Robi wrażenie!
W trakcie pierwszego spotkania dowiedzieliśmy się czym jest grawitacja i na czym polega. Poznaliśmy historię lotnictwa oraz zobaczyliśmy dowody na to, że ludzie od początku interesowali się lataniem. Jak zostało powiedziane wcześniej, nie zabrakło również wiedzy z zakresu paleontologi. Uczestnicy zajęć próbowali odpowiedzieć na pytania, czy pierwszymi latającymi stworzeniami na pewno były dinozaury (np. pterodaktyle) oraz czy kiedyś istniały ptaki tak ogromne, że byłyby w stanie unieść w powietrze człowieka (okazuje się, że tak! Ptaki z gatunku Argentavis Magnificens byłyby w stanie ro zrobić. Na szczęście żyły tak dawno temu, że nigdy nie spotkały się z żadnym człowiekiem). 


Rozmawiając o latających maszynach dowiedzieliśmy się, że wielką inspiracją dla projektantów były nie tylko ptaki, ale również owady (czy helikoptery nie przypominają wam ważek?), poznaliśmy historię samolotów oraz zobaczyliśmy jak dziwne kształty potrafiły przybierać (widzieliście kiedyś samolot w kształcie koła?). Próbowaliśmy również rozwiązać zagadkę, czy niepomalowany samolot lata szybciej od pomalowanego?

Zwieńczeniem zajęć były warsztaty robienia... samolocików z papieru. Kto by pomyślał, że ta prosta w gruncie rzeczy sztuka potrafi wywołać jeszcze aż takie emocje! W czasie składania kartek nie zabrakło więc rozważań nad konstrukcją tworzonych samolotów: który model będzie najlepszy? Czy dwa samoloty sklejone razem będą lecieć lepiej? Czy zagięcie skrzydeł w ten, a nie inny sposób zapewni nam zwycięstwo w konkursie na najdłuższy lot? No i jaką kategorię wybrać w konkursie, na najdłuższy lot czy może kategorię akrobatyczną? Emocji nie brakowało!

Całe warsztaty w jednym zdjęciu: projektowanie, składanie,
malowanie i crash testy :)
Nad przebiegiem konkursu czuwał oczywiście
nasz specjalista, Marek Ryś.

Balon braci Montgolfier.
Na drugich zajęciach z cyklu zajęliśmy się czymś pozornie całkowicie przeciwnym od latania - spadaniem! Tematem spotkania były bowiem balony i spadochrony. Zanim ludzie zbudowali pierwszy samolot potrafili już unosić się w powietrze za pomocą tzw. montgolfierów, czyli balonów na ogrzane powietrze, które wynaleźli bracia Montgolfier. W 1782 roku w przydomowym ogródku bracia wypuścili w powietrze balon o
objętości 18m³, który osiągnął wysokość 250 m. O wyczynie zaraz dowiedziała się Francuska Akademia Nauk. Dlatego też pół roku później, w 1783 roku zorganizowano pierwszy publiczny pokaz. Tym razem napełniono rozgrzanym powietrzem płócienny balon o średnicy 11,7 m i objętości 900 m³, który wzleciał na na wysokość 1600–2000 m, przeleciał 2 i pół kilometra oraz unosił się ponad 9 minut. Nie brzmi to może dzisiaj zbyt imponująco, ale pierwsze lody (a może raczej "loty"?) zostały przełamane i ludzkość mogła rozwiną skrzydła fantazji.

Pojawiły się balony napełniane wodorem, tzw. "charliery", które wynalazł Jacques Alexandre Cesar Charles. W 1783 Charles razem z Anne-Jean Robert wykonali pierwszy lot załogowy balonem na wodór (nie oznacza to jednak, ze byli pierwszymi Latającymi Ludźmi! Ich lot odbył się dziewięć dni po locie balonu na rozgrzane powietrze, z pierwszymi ochotnikami na pokładzie). Ośmieleni sukcesami ludzie eksperymentowali dalej. W ich efekcie w 1785 r. odbył się pierwszy lot balonem przez kanał La Manche. Nie brakowało
Podobizna małżonków Jean-Pierre i SophieBlanchard,
oczywiście z balonem w tle :)
jednak i błędów (takich jak nie najlepszy pomysł połączenia dwóch znanych typów balonów, by powstał balon na podgrzany wodór. Powiemy krótko: nie było fajnie. Pomysłodawca tego nieszczęśliwego połączenia, Jean-Francois de Roziera, stał się tym samym nie tylko pionierem baloniarstwa, ale i pierwszą ofiarą lotnictwa). Historia baloniarstwa zna też kobiety. Pierwszą latającą kobietą była Sophie Blanchard, żona Jean-Pierre Blancharda, tego samego który razem z Johnem Jeffriesem przeleciał nad kanałem La Manche. 

Uczestnicy wykładu dowiedzieli się również, że pierwsze balony szybko zaczęto wykorzystywać w wojsku - okazały się bowiem niezwykle przydatne do obserwacji poczynań wroga na polu bitwy. Nic dziwnego że równie szybko zaczęto konstruować pierwsze "działa przeciwlotnicze". Marek Ryś zapoznał nas także z historią sterowców (balon był bowiem całkowicie bezradny wobec podmuchów wiatru i poruszał się w powietrzu całkowicie bezwolnie. Sterowce unosiły się w powietrzu w ten sam sposób co balony, ale ich załoga mogła sama decydować w którą stronę chce polecieć, bez względu na podmuchy wiatru). 

Latanie niesie jednak ryzyko upadku z dużej wysokości. Ratunkiem od tragicznego końca jest wiec dla lotników spadochron. Czy wiecie jednak, ze pierwsze spadochrony wymyślono ZANIM powstał pierwszy balon, sterowiec i samolot? Najstarszy wizerunek spadochronu pochodzi z roku 1470! Projektował je również Leonardo da Vinci. Dlatego choć może to dziwić pierwszym Homo Volantis (czyli Latającym Człowiekiem) został nie lotnik, ale spadochroniarz. Był nim Fausto Veranzio z Wenecji, który w 1595 roku podobno skoczył z Bazyliki św. Marka i bezpiecznie wylądował.
Pierwszy Homo Volantis - Fausto Veranzio.
Jak widać jego spadochron nie przypomina
tych, które używane są dzisiaj.

Nic więc dziwnego, że warsztaty tym razem dotyczyły robienia spadochronów. Bez paniki! Lotnicy byli odpowiednio przeszkoleni oraz wyposażeni w gogle ochronne. Podobnie jak za pierwszym razem tak i teraz nie zabrakło dylematów: jaki rodzaj spadochronu wybrać? Czy wielkość spadochronu i długość sznurka wpłynie na jakość spadochronu? No i w jaki sposób umieścić w spadochronie konia? (sensownym rozwiązaniem wydawało się przywiązanie każdej nogi do każdego sznurka spadochronu).  Maskotki odbywały skoki z poręczy schodów na klatce schodowej naszego muzeum. I tym razem rywalizacja była zażarta. W trójce najlepszych spadochroniarzy w kategorii najdłuższego lotu znaleźli się: Mateusz z wynikiem 6.69, a zaraz za nim Szymon i Wiktor kolejno z z czasem 6.60 i 5.55. W kategorii spadochronów desantowych z najniższym czasem spadania wygrała Ula (2.90), a za nią drugie miejsce zajął Sylwester oraz reprezentująca Dział Edukacji misia Gertruda (3.00). :)

Piotruś w goglach już jest gotowy do lotu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz