piątek, 14 grudnia 2012

Piękne przedmioty w natarciu

Zwykłe pudełko, takie 

przy odrobinie wyobraźni, farb, resztek papieru, w który zwykle pakuje się prezenty, kleju, magicznego lakieru , brokatu oraz suszarki do włosów (która była obiektem prawdziwych batalii) można przerobić na pudełko takie:
 
W obliczu takiego zestawienia nasuwa się tylko jedno pytanie: JAK?!
Wszyscy, którzy byli u nas 8 grudnia na warsztatach pięknych przedmiotów, doskonale znają już odpowiedź na to pytanie dzięki warsztatom prowadzonym przez Pana Wojtka Szczęśniaka. Zanim jednak ją poznali, wysłuchali bardzo ciekawego i pouczającego wykładu Pani Agnieszki z Działu Sztuki, na temat techniki, która nazywa się decoupage. Teraz już wszyscy wiemy, że swoje triumfy święciła na przełomie XVIII i XIX wieku (a następnie przez cały wiek XIX), odpowiadając na potrzeby całych rzesz mieszczan, których nie do końca było stać na kupno drogich, chińskich, lakierowanych mebli lub wynajęcie malarza, który by im na mebelku jakieś Śniadanie wioślarzy (albo coś w tym stylu) namalował. Wobec tego typu trudności, trzeba było sobie radzić inaczej. Jacyś sprytni ludzie wymyślili więc, że zamiast płacić krocie za chińskie oryginały (co dla nas dziś brzmi dziwnie) , można sobie na mebelku nakleić gotowy obrazek, a następnie zamalować go niezliczoną ilością warstw lakieru tak, żeby wtopił się w niego całkowicie. Kobiety do tego stopnia zafascynowały się tą techniką , że w pewnym momencie trochę przesadziły...  zamiast kopii obrazów i obrazków zaczęły wycinać i przyklejać na meblach oryginały!


Na naszych zajęciach nie daliśmy się ponieść fantazji, obrazy zgromadzone w naszej Galerii Malarstwa Polskiego są nietknięte i bezpieczne. Ograniczyliśmy się do mniejszych powierzchni, ciężko pracowaliśmy pokrywając nasze pudełeczka najpierw farbą bazową, potem akrylową, staczając bitwy o dostęp do suszarki, wycinając z papieru wzory, naklejając je na gotowe pudełeczka i na końcu pokrywając to wszystko kolejnymi warstwami lakieru. Drugą warstwę stanowił lakier pękający, dzięki czemu udało nam się uzyskać takie fajne efekty. Po pokryciu pudełeczek lakierami, czekała nas już tylko ostatnia batalia o suszarkę i pokrycie całości brokatem, który grzecznie osadzał się w pęknięciach. Niestety podczas zajęć, nasz wszędobylski aparat odmówił współpracy, kategorycznie żądając, żeby go nakarmić, dlatego mamy jedynie zdjęcia naszych prywatnych dzieł. 




W obliczu takiej tragedii zwracamy się z prośbą do czytających nas młodych adeptów decoupage'u, o przesłanie nam zdjęć swoich dzieł, żebyśmy mogli dołączyć je do naszego archiwum. Mail do naszego działu, to niezmiennie: edukacja@muzeum.bytom.pl. 
Z góry dziękujemy i pozdrawiamy naszych wspaniałych artystów!

3 komentarze:

  1. co do pudełek, to zdecydowanie to: http://www.youtube.com/watch?v=Y-kS28yWi14

    OdpowiedzUsuń
  2. oj fajnie się decupażowało, Pan Wojtek wyjątkowo cierpliwy człowiek pomagał, radził, pomagał, radził, aż udało nam się wyczarować aż dwa piękne okazy sześciokątnych cudeniek w sam raz na zbliżajace się Święta BN.

    Młody na początku zaliczył spadek formy, ale się pozbierał i na finiszu kontrolował procesy szuszenia, laskierowania, szuszenia z pękaniem i tapowania brokatem.

    Efekty?? wysyłam pocztą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękujemy za zdjęcia! Pudełka są śliczne, na pewno się nimi pochwalimy:)

      Usuń