poniedziałek, 13 stycznia 2014

Komedia dell'arte



Karnawał to karnawał, codzienna poprawność polityczna czy też pedagogiczna poszła w odstawkę w i tak niepoprawnym  na co dzień (czytaj mało nudnym!) Dziale Edukacji Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu. W końcu wszystkie kultury pierwotne miały na tyle zdrowego rozsądku, aby w swym rocznym kalendarzu zaplanować czas zabawy, zawieszenia wszelkich zasad, poważnie przez naszych średniowiecznych przodków PROFANUM zwanym w opozycji do SACRUM dnia powszedniego, naznaczonego powagą i wstrzemięźliwością. A więc bawmy się, zarażajmy ożywczym śmiechem! A wykorzystamy do tego starą,  500-letnią tradycję teatru komedii dell' arte.




Dwudziestka przybyłych na sobotnie zajęcia śmiałków patrzyła na nas z lekkim przerażeniem w oczach. Na środku przygotowana scena z kolorowymi światłami i ręcznie malowaną dekoracją, czerwony dywan, muzyka renesansowa z off-u a na środku dziwacznie ubrani pracownicy Edukacji w maseczkach na twarzach, czytający ogłoszenie o naborze do trupy teatralnej "Arlekina"  ....




Dołączyć, nie dołączyć? ... oto jest pytanie. Granie na scenie dla odważnych przeznaczone, powoli więc pierwsi śmiałkowie zgłaszać się zaczęli. Zapewnienia o dobrej zabawie żartem okraszonej i pod maską ukrytej (znaczy się nikt rozpoznany przez postronnych nie będzie) całą resztę przekonało. A żeby anonimowym pozostać, trzeba było sobie maseczkę karnawałową samodzielnie wykonać i wyglądało to tak:





Radość z uzyskanej tym sposobem anonimowości nie miała granic! Teraz już można było śmiało rozrabiać na scenie i do ról swawolnych przygotowywać...
Szkolenie z chodu scenicznego było, próba głosu, tańce,hulanki, swawola, ale dopiero po ..... podpisaniu kontraktu aktorskiego!




Nawet najmłodsi z zaangażowaniem długopis w łapki chwycili i swój autograf czytelny bądź nie pod umową zostawili. Niektórzy wykazali się niebywałym rozsądkiem oraz większą przenikliwością i przed podpisaniem kontrakt uważnie przeczytali. A było w nim napisane co następuje:


Zobowiązanie podpisane - teraz już nie było wyjścia: szczegóły dotyczące komedii dell' arte poznać należało, aby dobrze swoją rolę w przedstawieniu odegrać. W ten sposób dowiedzieliśmy się, że komedia dell' arte narodziła się we Włoszech, oparta była na improwizowanych scenkach i zawsze przedstawiała przygody tych samych bohaterów. Należeli do nich m.in.: zuchwały sługa Arlekin (w tej roli niezawodna okazała się nasza gospodyni Sobotnich spotkań z wiedzą - Magda), sprytna i dowcipna pokojówka Colombina (wymarzona rola dla Kierownika Działu Edukacji!), Dottore (brawurowa powaga działowego barda Marka w naszej inscenizacji dodała tej postaci charakterystyczny Rys...:), oraz chciwy kupiec wenecki Pantalone (brak obsady wśród pracowników budżetówki), jak również żołnierz samochwała -Kapitano.

Inspiracja do muzealnego przedstawienia komedii dell' arte była historia po raz pierwszy zaprezentowana na uroczystości weselnej Ferdinanda di Medici w 1589 roku. Opowiadała ona o szaleństwie uzdolnionej Izabelli, oszukanej przez ukochanego Flavia. Jak ukoić rozpacz Izabelli, jak ją pocieszyć? - na te pytania musieli znaleźć odpowiedź nasi aktorzy.
Naszej Izabelli udało się zaskoczyć pokojówki podczas odpoczynku... ups, przepraszam, chciałam powiedzieć podczas omdlenia z przepracowania ;)
Zaskoczone dziewczyny chętnie ruszyły Izabelli na pomoc, po kobiecemu wyciągając z płaczącej powód jej rozpaczy. Chwytały się  różnych sposobów - nic nie pomogło. Intelektualne zagadki na nic się zdały, rozmowy o wyglądzie tudzież garderobie łez nie otarły... trzeba było wezwać doktora!





Dottore przybył wraz z całą świtą czeladników i powinność swoją lekarską odczyniał: wypił kawę, odpytał nowicjuszy... Metoda na bolącą głowę leczoną poprzez ścięcie na nic się zdała. Izabelli okłady z jadu żmij też nie pomogły, a tylko łez potok wzmocniły. Było i straszenie na lwa, i przypalanie leczniczym ogniem - nic nie pomogło.



Rozweselić Izabellę próbowała również grupa Arlekina: były piruety, skoki, dowcipy. Lekarstwem okazała się dopiero ... druga miłość. Lecz więc się tym, czym żeś się struł - jak by powiedział nasz szacowny Dottore ;)


Na koniec Izabella przekazała nam mądrą radę (nota bene autorstwa naszego Dottore :) ):




Kiedy prawdziwa to przetrwa dekadę
Gdy trzeba będzie - dwie przetrwa nietknięta
Lecz kiedy kaprys to - nie przetrwa nawet
tyle, by warto było ją pamiętać

Bacz więc by miłość błaha i pozorna
na życie ślepą cię nie uczyniła
Dbaj, by nie zwiodła cię forma ozdobna
Chroń to co trwałe - w tym jest cała siła.

Miłość prawdziwa nic z życia nie kradnie
Tylko dodaje mu szczęścia i blasku...
Morał z historii wyłonił się zgrabnie
A my czekamy na burzę oklasków


Komedia dell'arte rozśmieszała widzów, ale i pouczała :


Śmiech wam przynosimy ale i naukę
Zobaczcie więc zaraz naszą zgrabną sztukę
Od śmiechu się przecież poprawia nam zdrowie
Od nauki rośnie oleju stan w głowie






 Tego dnia swoje urodziny obchodziła jedna z aktorek Komedii dell' arte - Kasia grająca role uroczej pokojówki. Gromkich wiwatów Hiphip hura nie było końca. W końcu trupa teatralna, to prawie jak najbliższa rodzina....
Były prezenty, były słodkości dla wszystkich. To się nazywają urodziny - jeszcze raz wszystkiego najlepszego Kasiu!




 








P.S.
 Relacja filmowa niebawem ;)
(A.R.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz