Kolejny koncert w ramach MUZeum MUZycznie dotyczył obrazowania. Czy muzyka może tworzyć obrazy, czy narzuca nam określone widzenie, odbiór świata? I w końcu czy są punkty wspólne w kompozycjach malarskich i muzycznych - na te pytania przede wszystkim staraliśmy się odpowiedzieć podczas pierwszego spotkania z najstarszą grupą młodzieży.
W klimat wprowadziły nas dzieła z Galerii Malarstwa Polskiego. Porównaliśmy dwa sposoby malowania: linearny, korzystający z wyraźnych lub miękkich konturów, dbający o detale i malarski operujący plamą barwną. Analizę porównawczą dokonaliśmy na przykładzie portretów Jana Chrzciciela Lampiego i romantycznego "Portretu Żyda" Piotra Michałowskiego.
Żaden z prezentowanych obrazów nie mogliśmy uznać za lepszy lub gorszy - są to dwa alternatywne
sposoby pokazywania rzeczywistości, jeden dokładny, niemal fotograficzny, drugi emocjonalny, mówiący bardziej o stanie psychicznym, emocjach towarzyszących działaniu. Wybór określonej kompozycji, tonacji kolorystycznej również okazał się istotny w odczytaniu informacji zawartej w obrazie. Technika jest więc narzędziem, za pomocą którego przekazujemy pewne treści. A skoro barwa może oddać klimat i emocje sceny, czy tego typu obrazowanie możliwe jest do odtworzenia za pomocą dźwięków?
W tę tematykę wprowadzili nas muzycy przybliżając nam muzykę ilustracyjną. Choć muzyka ilustracyjna czy programowa jest zaledwie częścią muzycznego świata, stanowi wdzięczny temat i dobry początek dla mniej zaawansowanych słuchaczy, dając im dobry punkt zaczepienia dla wyobraźni i ucha.
Trudno też wyobrazić sobie bardziej wszechstronne jej zastosowanie niż u Vivaldiego, a szczególnie w jego najsłynniejszych koncertach skrzypcowych z cyklu Cztery pory roku. Gdy Vivaldi pisał swoje op.8, nurt muzyki ilustracyjnej był już ugruntowany, mnóstwo utworów tego typu powstało, przyczyniając się do wypróbowania wielu sposobów oddawania za pomocą dźwięków odgłosów natury, czy wręcz dźwiękowego malowania obrazów. I choć umownie - podążając za słowami Nicolausa Harnocourta - określamy muzykę powstałą do około 1800 roku jako mówiącą, a późniejszą jako malującą, można powiedzieć, że wspomniane utwory Vivaldiego wyzyskują wszystkie możliwości, jakie daje muzyka tego rodzaju.
Cztery pory roku mówią i malują - są zaopatrzone w Sonety , kreślące nastrój i treść poszczególnych części, mamy mnóstwo prostego naśladownictwa, jak śpiew ptaków w Wiośnie, burza i błyskawice, szczekanie psa; mamy też wiele dyskretniejszego oddania dźwiękami zjawisk przyrody czy wręcz obrazów - takich jak Pasterza na łące z wiernym psem u boku, Snu pijanych w Jesieni czy mroźnego pejzażu zimowego z łyżwiarzem kręcącym ósemki na lodzie. Wszystkie te motywy - mniej lub bardziej wyraziste - zostały zaprezentowane słuchaczom przez muzyków - tak, by łatwiej można je było zidentyfikować podczas całego wykonania utworu. Muzyce Vivaldiego towarzyszyły obrazy Breugla i Van Gogha związane tematycznie z naprzemiennymi cyklami odradzania się natury i przypisanymi do nich ludzkimi aktywnościami. Do innego świata wyobraźni dźwiękowej przeniosła nas pewnego rodzaju ciekawostka - czyli Hexen
Zarówno prezentowane utwory, jak i przywoływane obrazy posłużyły do rozważań na temat analogii i różnic pomiędzy obrazowaniem przy pomocy dźwięków a tworzeniem obrazów w malarstwie, demonstrowania zasad kompozycji i specyficznych pojęć muzycznych stosowanych w malarstwie takich jak na przykład dominanta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz