środa, 21 czerwca 2017
Fotografia moja pasja
Żyjemy w świecie obrazów: poznajemy świat za pomocą wzroku, od urodzenia uczymy się rozpoznawać informacje wzrokowe i uczulać nasz zmysł na istotne szczegóły. Jeśli nie będziemy tego robić... zostaniemy patrzącymi ślepcami wodzonymi za nos przez twórców reklam, którzy doskonale wiedzą, jak wykorzystać naszą ignorancję.
Jak ważna jest nauka patrzenia przekonałam się podczas pracy w Galerii Malarstwa Polskiego. Wydawało mi się, że jestem dość uważna, czytam dzieła sztuki ze skupieniem i nic nie umknie mojej uwadze... Organizowany przez nas konkurs Obraz a słowo. Literacki opis dzieła malarskiego udowodnił mi, że patrzeć uczymy się przez całe życie. Na 80 prac nadesłanych podczas drugiej edycji konkursu, w której opisywaliśmy dzieło Juliusza Makarewicza Chmielówka nad Dniestrem, dwie wspominały o niezauważonym przez mnie wcześniej elemencie: zwierzętach pasących się na łące u podnóża góry. Pasterz zostawia je i wchodzi na górę, żeby spojrzeć na otwartą, ogromna przestrzeń. Marzy? Pragnie czegoś więcej? Poszukuje? Od tamtej pory ilekroć przechodzę obok obrazu widzę pasące się w dole bydło. Ledwo zarysowane, ale scharakteryzowane bardzo dokładnie. Niektóre skubią trawę, inne podnoszą głowy do góry.
Spotkania z młodzieżą przekonały mnie, że nasze spojrzenia niejednokrotnie się nie pokrywają: na widzenie obrazu zbyt duży wpływ ma nasze doświadczenie, skojarzenia. Drugą zaskakującą mnie sprawą był fakt, że sami jako twórcy obrazów, powtarzamy utarte i znane z obrazów schematy. Myśląc o "twórcach" mam na myśli nie tylko tych, którzy chwytają za pędzel czy kredki. Popatrzcie na wykonywane przez was na co dzień zdjęcia, nawet te "ustrzelone" w pośpiechu smartfonami. Niektóre z nich wydają nam się lepsze, bardziej przemyślane, wykonane harmonijnie. Instynktownie potrafimy docenić ich piękno. Ku mojemu zaskoczeniu, do tych zdjęć zawsze byłam w stanie dopasować jakiś obraz przypominający mi kompozycję, nasycenie kolorów, ten sam rodzaj kontrastów. I tak rozpoczęła się moja osobista przygoda z fotografią: zaczęłam nie tylko malować, ale również "malować" za pomocą aparatu.
Powtarzałam emocje, znajomość złotego podziału, mocnego punktu w obrazie ułatwiały mi wybór kadru i przekazania informacji, nastroju, na którym mi zależało. Powoli stawałam się świadomym
twórcą obrazów a moje widzenia dzieł sztuki z każdym dniem stawało się coraz dokładniejsze, wrażliwsze, zaczęłam dostrzegać rzeczy, o których wcześniej nie miałam pojęcia.
Wśród fotografowanych przeze mnie motywów jest duża architektury i roślin - tu najczęściej odnajduję harmonię i inspirację. Ale pojawia się w kadrach również człowiek: on dopełnia całość kompozycji, nadaje jej charakter, staje się znaczącą częścią krajobrazu. Prezentowane obok zdjęcie wykorzystuje mocny punkt obrazu - postać jest umieszczona na 1/3 szerokości, amarantowy kolor butów stanowi dominantę kompozycyjną obrazu i sprawia, że dziewczyna wyróżnia się na tle gór, patrzymy głównie na nią. Bez tej plamy koloru całość byłaby prawie monochromatyczna, jednolita i uspakajająca. Przebierałam modelkę? Nic takiego ;) szukałam kadru wśród otaczającego mnie krajobrazu i świadomie wykorzystałam kontrast kolorystyczny.
I tak zrodziła się pasja. Z amatorki przeobraziłam się w półprofesjonalistkę (choć niektórzy twierdzą, że nie ma podziału na amatorów i profesjonalistów, są tylko świadome obrazy i przypadkowe nic nie znaczące kadry). Ostatnio nawet, dzięki niezwykłej promocji firmy@saal.digital.polska miałam okazję stać się autorem mojej pierwszej fotograficznej książki. Testowanie było darmowe - efekt zaskoczył mnie jakością i ... wzruszył. Zdjęcia wykonane są na profesjonalnym fotograficznym papierze, książkę złożyłam sama w prostym programie, który został mi przesłany.
Nie korzystałam z szablonów - dzięki temu fotoksiążka zaprojektowana jest według mojego poczucia estetyki i tworzy harmonijną całość ze zdjęciami. Posiadanie własnego dzieła w wersji albumowej - bezcenne. A ja mam swoją pierwszą fotograficzna książkę. Pierwszą, ale nie ostatnią ;)
Skorzystajcie, sprawdźcie, a sami poczujecie się jak profesjonaliści. Ważne, żeby tworzyć i nigdy nie przestać być ciekawym świata. Wiedza... przyjdzie do nas sama.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dobrze, że Ty i fotografia trafiliście na siebie :) Jak widać ta współpraca wychodzi Wam naprawdę dobrze :)
OdpowiedzUsuńLiczy się przede wszystkim pasja :D
OdpowiedzUsuń