środa, 27 listopada 2013

Geneozefa - ciąg dalszy przygód w Szkole Muzycznej

Skok ze spadochronem był dla naszej Geneozefy bardzo dużym przeżyciem, przeżyciem emocjonującym a nawet... tak, nie bójmy się tego słowa - ekstremalnym! Wiemy skądinąd, że była tym przeżyciem zachwycona i kazała sobie pokazać inne rozrywki, które w jakiś sposób zapewniłyby jej wzrost adrenaliny. Opiekunowie zaproponowali jej więc... wycieczkę do parku połączoną z krótkim kursem wspinaczki drzewnej, wizytę w słynnym bytomskim centrum handlowym AGORA obejmującą szaleństwa na automatach w strefie dziecięcej oraz jakiś mocny film w kinie oraz... pracę na umowę-zlecenie w szkolnej szatni! Przy czym okazało się, że ta ostatnia propozycja, była dla Geneozefy najbardziej ekstremalna. Zacznijmy jednak od początku.

Korzystając z ciągle pięknej, jesiennej pogody 30 października Geneozefa zwiedziła park w Szombierkach.
Bawiła się świetnie! Skakała po drewnianych ogrodzeniach, wprawiała się we wspinaczce (na razie niskodrzewnej), obejrzała staw i bardzo chciała łowić ryby, jednak z powodu braku odpowiedniego osprzęty, pomysł ten został zarzucony. Przynajmniej na jakiś czas.




Nasza bohaterka, jako że na tym świecie już jakiś czas żyje, poznała już prawa rządzące rynkiem. W celu zebrania funduszy na zakup sprzętu wędkarskiego musiała znaleźć pracę. Będąc jeszcze wciąż bardzo młodym obywatelem udało jej się znaleźć jedynie dorywczą pracę na umowę-zlecenie w szkolnej szatni. Ale cóż to była za praca! Jaka odpowiedzialność!

Młodzież przychodzi, powierza swoje odzienie wierzchnie i darzy Geneozefę pełnym zaufaniem. Jednak okazało się, że Geneozefa nie do końca to zaufanie odwzajemnia. Bo to wiadomo, co ta młodzież do szkoły w tych kurtkach wnosi? A jakby to co niebezpiecznego było?

Geneozefa widziała kilka filmów akcji w swoim życiu i nie zamierza ryzykować. Z ogromnym zapałem wzięła się więc do przeszukiwania kieszeni powierzonych jej kurtek. Przecież wiadomo, że robiła to dla dobra szkoły, w której tak bardzo jej się spodobało. Niestety, nie wszyscy byli w stanie docenić jej poświęcenie i zaangażowanie w pracę... Za "naruszenie prywatności czy nietykalności czy innego bla... bla... bla... nadużycie piastowanego stanowiska...." Geneozefa trafiła za kratki!

Całe szczęście, udało jej się wiarygodnie wytłumaczyć motywy swojego postępowania i już po 24 godzinach została surowo upomniana i zwolniona do domu. Być może wynikało to także z fakty, że bytomska policja nie miała jeszcze nigdy do czynienia z pluskwiakiem i nie znała odpowiednich procedur postępowania w takim wypadku. W każdym razie nocne przygody na komisariacie dostarczyły Genozefie tyle adrenaliny, że musiała się delikatnie wyciszyć, a nic tak nie wycisza, jak gra w szachy! Rozrywki intelektualne także przypadły jej do gustu. Chyba nawet wygrała tą rozgrywkę.

Uspokoiwszy się nieco, znów poczuła głód wrażeń w związku z czym opiekunowie zapewnili jej możliwość zaznajomienia się z wszelkimi rozrywkami, które czekają na człowieka (i pluskwiaka) w bytomskim centrum handlowym AGORA. Zakupy Genozefy nie interesowały, za to w kąciku przeznaczonym dla dzieci odnalazła radość życia.

Automaty, klocki i inne dziwne urządzenia zostały przez nią natychmiast przetestowane. Zabawa była przednia, ale nie był to jeszcze koniec wrażeń. Dzień skończył się wizytą w kinie, nie wiemy jaki film obejrzała
Geneozefa, ale chyba nic dobrego, bo stwierdziła, że kino to bezsensowny wynalazek. Teraz czeka nas zorganizowanie jej szybkiego kursu Historii Kina Światowego dla pluskwiaków, żeby przekonać ją do zmiany zdania. Nic to. Trudniej było przekonać ją do porzucenia pomysłu natychmiastowego ubrania choinki. Po wizycie w AGORZE uległa czarowi trwających już w sklepach świąt Bożego Narodzenia i zażądała dostarczenia jej choinki w celu ubrania jej "tak pięknie, jak widziała to w centrum handlowym". Ot, charakterek! Po długich dyskusjach i tupaniu odnóżami udało się przekonać ją, że święta Bożego Narodzenia nie wypadają w listopadzie i większość ludzi choinki ubiera dopiero późnym grudniem. Ufff... kartą przetargową było zrobienie, jej zdjęcia z choinką, które niniejszym załączamy do tej notatki.

Na koniec zamieszczamy także osobiste wypowiedzi Genozefy w krótkim wywiadzie, który przeprowadzili z nią jej opiekunowie, czyli klasa VI a OSM:
1.    Jak oceniasz kl. VI a OSM Bytom?
Odp:  Byli mili. Odwiedziłam z nimi wiele ciekawych miejsc, opiekowali się mną dobrze.
2.    Jak ci się podobał pobyt w OSM Bytom?
Odp:  Było fajnie.  Najbardziej podobał mi się skok ze spadochronem.
3.    Na jakim instrumentach grałaś?
Odp:  Grałam n fortepianie, trąbce i skrzypcach.
4.    Czy podobała Ci się podróż po szkole?
Odp:  Tak, bardzo. Zwiedziłam aulę, salę gimnastyczną i bufet szkolny.
5.    Czy byłaś gdzieś  z uczniami poza szkołą?
Odp:  Tak, byłam na lekcji judo tenisa oraz w parku. Bardzo mi się podobało.
6.    Czy będziesz tęsknić za uczniami VI a  OSM Bytom?
Odp:  Bardzo, mam nadzieję,  że kiedyś tam jeszcze wrócę.

Widzimy zatem, że opiekunowie zdali egzamin i od tej pory mogą opiekować się wszystkimi Czerwcami, jakie spotkają na swej drodze. Zdradzę jeszcze, że ze Szkoły Muzycznej Geneozefa trafiła do Szkoły Podstawowej nr 45 w Szombierkach, ale to, co ją tam spotkało to materiał na całkiem nową historię, która ukaże się już wkrótce!



(MP)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz