poniedziałek, 6 kwietnia 2020

Co w trawie piszczy? Część 2

Co ma wspólnego kupka ziemi, dżdżownica i oczy, które nie widzą, czyli słów kilka o krecie



Kiedy robi się ciepło okoliczne pola i nasze przydomowe ogródki często stają się ofiarą kreciej działalności – świadczą o tym świeże kopce. Czy zastanawialiście się jednak kiedyś, jak naprawdę wygląda krecia nora? Kopiec, który widzimy na powierzchni to tylko jeden z kilku elementów składających się na krecie domostwo.
Zacznijmy od tego, że krety to fenomenalni podziemni kopacze, ale mają swoje preferencje. Kopią tam, gdzie pozwala im na to ziemia – gleba nie może być zbyt twarda (najbardziej lubią gleby żyzne i wilgotne), nie może być zbyt dużo korzeni i innych przeszkód, no i przede wszystkim musi być tam wystarczająco dużo jedzenia. Jeśli miejsce spełni te trzy warunki, wtedy kret się tam zadomowi, bez względu na to, czy to pole, łąka, pole golfowe czy nasz przydomowy ogródek.
Gdy kret kopie (norę, korytarz albo coś innego) wtedy w miejscach, gdzie korzenie roślin tego zbytnio nie utrudniają, powstają kretowiska. Idąc na spacer na łąkę, pole albo do własnego ogrodu przyjrzyjcie się kopcom, a zauważcie, że najczęściej są ułożone kolejno, jakby w linii. To oczywiste – kret kopiąc korytarz musi gdzieś usuwać zbędny budulec czyli ziemię – wie to każdy, kto choć raz kopał dziurę w ziemi. Tak właśnie powstają te czarne pagórki – kret musi gdzieś usunąć zbędną glebę, by móc dalej kopać. Największe kopce dochodzą nawet do 90 cm wysokości! Nie oznacza to oczywiście, że kopiec nie ma innych, dodatkowych funkcji. Kretowisko pełni bowiem również rolę wywietrznika – dzięki niemu kret ma czym oddychać pod ziemią. Jest także pułapką na mniejsze łąkowe lub polne stworzenia, takie jak owady, ślimaki, żaby, a nawet myszy. Jeśli któreś z tych zwierząt wpadnie przez kretowisko do korytarzy i nie zdąży się wydostać, jest wielce prawdopodobne, że zostanie pożarte przez patrolującego swoje tunele kreta.
Tunele to osobna kwestia. To właśnie one składają się na prawdziwe krecie królestwo. Z bliska nie wydają się imponujące, ot, prosty korytarz o średnicy około 6 centymetrów (idealnie mieszczący jednego kreta), wykopany na głębokości od 20 do 50 centymetrów pod ziemią. Jeśli jednak prześledzimy długość tuneli odkryjemy, jak wielkie robią wrażenie. Rozciągają się bowiem na długość 100-200 metrów (rekordziści dobiegali do 1 kilometra łącznej długości korytarzy!) i zajmują terytorium nawet 6000 metrów kwadratowych! Również szybkość budowy jest godna uznania – nawet 15 metrów korytarza na dobę! Niesamowity wynik, jak na stworzonko, które waży zaledwie 120 gramów i dorasta do 17 centymetrów długości!
To jednak nie koniec. Pomijając kretowinę oraz tunele, krety budują również podziemne gniazda (nory), w których spędzają czas pomiędzy swoimi patrolami. Kret ma bowiem bardzo specyficzny cykl dobowy, rzadko spotykany u innych zwierząt – jednorazowo jest aktywny przez około 4 godzony, po których zapada w głęboki, mocny sen, trwający około 3 godzin. Oczywiste jest więc, że musi gdzieś spać. Właśnie do tego służy gniazdo, które kret wymoszcza zerwanymi trawami i mchem. Sypialnia jest połączona ze „spiżarnią”, w której kret przechowuje pożywienie, a także, jeśli warunki na to pozwalają, również ze „studnią”, będącą pionowym korytarzem sięgającym do wód gruntowych.

Pozostając w temacie „spiżarni”, warto zwrócić uwagę na to, czym żywi się kret, a także jak „skłania” zdobycz do pozostania w podziemnym „magazynie żywności”. Większość z nas wie, że krety żywią się dżdżownicami i jest to prawda. Jednak pod ziemią nie można być zbyt wybrednym, zwłaszcza, jeśli ma się tak wielki apetyt, jak kret. Dlatego te stworzenia zjadają wszystko, co znajdą w korytarzach – nie tylko pierścienice, ale również owady (także te w stanie larwalnym) i drobne kręgowce. Większość zostaje pożarta od razu, ale „nadprogramowe” dżdżownice kret odpowiednio obrabia i magazynuje w „spiżarni” na później lub na zbliżającą się zimę. W jaki sposób? Krety posiadają drobne, ale ostre zęby. Chwytając dżdżownicę i umiejętnie ją gryząc, podcinają im zwoje nerwowe. To oznacza, że dżdżownica jest żywa, ale sparaliżowana i jako taka nie może uciec ze „spiżarni”.
Wiemy już co zjada, ale w jaki sposób kret lokalizuje swoje pożywienie? Nie możemy bowiem zakładać, że jedynie patroluje swoje tunele licząc na szczęśliwy traf – jakby nie patrzeć, jest to mały, ale wytrawny i przebiegły drapieżnik. Przede wszystkim krety bazują na zmyśle dotyku oraz słuchu. Na pewno choć raz widzieliście, a może sami stosowaliście odstraszacz na kreta w postaci wiatraczka, butelki na patyku albo innego prostego urządzenia, które ma wprowadzać najbliższą ziemię w drgania lub przewodzić hałas. Rzeczywiście, krety pokryte są bardzo gęstym futerkiem, posiadają również włosy czuciowe na pyszczku i ogonie, które są nad wyraz czułe na drgania. Także słuch jest dobrze rozwinięty, mimo iż – co ciekawe – krety nie posiadają zewnętrznych uszu! Uszy kreta są cofnięte na tył czaszki i przykryte specjalnym fałdem skóry i włosami, które zamykają jego otwór słuchowy. Zmysłem, którego kret praktycznie nie używa, jest oczywiście wzrok – w tunelach jest zbyt ciemno, by zobaczyć cokolwiek, dlatego narząd wzroku jest przez krety nieużywany, mimo iż krety mają oczy. Nie są zbyt duże i są głęboko ukryte pod gęstym futerkiem, nie ma również pewności ile krety są w stanie zobaczyć w świetle dziennym (ani czy w ogóle rozróżniają ciemność od światła), ale nie zmienia to faktu, że jak najbardziej posiadają ten narząd.
Ciekawym zagadnieniem są „dłonie” kreta, które służą temu stworzeniu za łopaty. To nic innego jak silne przednie łapki z rozwiniętymi, twardymi i zagiętymi do tyłu pazurkami. W połączeniu z opływowym, wydłużonym ciałkiem sprawiają, że kret pod ziemią to prawdziwy sprinter!
Na zakończenie warto zadać pytanie, czy krety pojawiają się kiedykolwiek na powierzchni? Małe, najprawdopodobniej ślepe zwierzątko, z krótkimi przednimi łapkami, praktycznie bezbronne w świetle dnia? Odpowiedź może zaskoczyć, ale tak – kreta można spotkać na powierzchni, mimo iż zdarza się do dość rzadko. Zadziwiające jest, jak bardzo jest wtedy szybki. Przemieszcza się bez wahania, by jak najszybciej znaleźć odpowiednie miejsce do kopania. Jeśli tylko znajdzie glebę, która trafia w jego gust (lub wyczuje zbliżające się po ziemi niebezpieczeństwo), od razu zaczyna kopać i znika w tunelu.

Fot. Witalis Szołtys 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz