Lubicie podróżować? Wyjść z domu i pójść do parku, albo do dziadków, albo na lody? Albo jeszcze lepiej pojechać gdzieś daleko – nad morze, albo w góry? Na pewno tak. Podróżujemy, ponieważ to lubimy. Poznajemy wtedy nowe miejsca, nowych ludzi, uczymy się nowych rzeczy, ale przede wszystkim odpoczywamy i dobrze się bawimy. Ale są też i inne powody, dla których ludzie podróżują. Przede wszystkim większość z nas musi dojść lub dojechać z domu do szkoły lub pracy (bo przecież nie mieszkamy w tym samym miejscu, prawda?). Więc to również jest podróżowanie. A co z przeprowadzką? Z jakiegoś powodu przestajemy gdzieś mieszkać i przenosimy się w inne, nowe miejsce, czasem na drugim końcu tej samej ulicy, a czasem na drugim końcu kraju! Niektóry poznają przez internet miłość swojego życia i jadą daleko, daleko, żeby zamieszkać z tą drugą osobą w innym miejscu (często w pół drogi). To tylko kilka z różnych powodów, dla których ludzie podróżują.
No dobrze, ale co ze zwierzętami? Czy one podróżują? Oczywiście! Tak samo jak my zwierzęta wędrują z miejsca na miejsce. Czasem robią to z powodu zmiany pór roku. Znacie bociany? Jesienią zbierają się razem i odlatują na zimę do ciepłych krajów, ponieważ w Polsce byłoby im za zimno i nie miałyby co jeść. Wracają do nas wiosną, żeby zbudować gniazda i razem z jakąś bocianicą wychować wspólnie pisklęta. Wiele zwierząt tak robi i jeśli się zastanowicie na pewno podacie kilka przykładów. Takie wędrowanie nazywamy MIGRACJĄ. Zdarza się, że migracja nie jest przyjemna i nie wynika z przyczyn naturalnych. Wyobraźcie sobie las, który nagle zostaje wycięty. Co teraz mają zrobić żyjące w tym lesie zwierzęta? Niestety nie pozostaje im nic innego, jak ruszyć przed siebie i poszukać nowego domu. Czasem szybko udaje im się znaleźć nowe miejsce do życia. Ale co się stanie, jeśli trafią po drodze na ogromną, szeroką i porywistą rzekę? Albo na wysokie, skaliste góry? Najczęściej nie są w stanie przejść tej przeszkody, dlatego takie miejsca nazywamy NATURALNYMI BARIERAMI. Oczywiście czasem się zdarza, że taką barierę przypadkiem stworzy człowiek – zwierzętom trudno jest przejść przez ludzkie miasto albo przez ruchliwą autostradę. One również, choć zostały stworzone przez nas, a nie przez naturę, uznawane są za bariery utrudniające zwierzętom migrację.
nigdy nie widujemy drzew, które nagle wyjęły swoje korzenie z ziemi i sobie na nich gdzieś poszły! Ale wbrew pozorom rośliny również potrafią podróżować! Na pewno widzieliście kiedyś dmuchawca – pod małymi, białymi spadochronikami umieszczone są nasionka. Jeśli dmuchniemy albo zawieje wiatr nasionka lecą gdzieś w nieznane. Podobnie robią inne rośliny! Ich nasiona wczepiają się z zwierzęcą sierść (jak rzep na zdjęciu obok), albo przefruwają gdzieś na wietrze albo unoszą się na wodzie i w ten sposób wędrują bliżej, lub dalej, do nowego miejsca, gdzie zapuszczą kiedyś korzenie.
Takie powolne wędrowanie zwierząt i roślin do nowego miejsca „zamieszkania” nazywamy EKSPANSJĄ. Często trwa to wiele, wiele lat i nie przynosi przyrodzie szkody. Jak to się dzieje? Możecie to sobie wyobrazić na dwa sposoby:
- Żeby zrozumieć ekspansję zwierząt możemy sobie wyobrazić wiewiórkę, które mieszka sobie na na skraju lasu i której rodzą się dzieci. Kiedy maluchy dorosną dalej będą żyły w tym samy lesie, ale przeniosą się trochę dalej od swojej mamy. Z czasem urodzą im się dzieci, które dorosną i znowu przeniosą się trochę dalej. I znowu. I znowu! W ten sposób po kilku latach wiewiórki będą mieszkały w całym lesie. Ale działo się to tak powoli, że prawie niezauważalnie.
- Podobnie sytuacja ma się z drzewami i innymi roślinami. Wyobraźcie sobie dmuchawiec. Dmuchamy na niego i nasionka lecą 100 metrów dalej. Na wiosnę wykiełkują z nich nowe dmuchawce, które zdmuchniemy i znów ziarenka polecą 100 metrów dalej i zakiełkują w następnym roku. I znowu i znowu. I tak, po kilku latach cała łąka będzie pełna dmuchawców.
Ponieważ to stopniowe zajmowanie nowego terytorium (zarówno w przypadku naszej wiewiórki, jak i dmuchawca) trwa wiele, wiele lat, inne zwierzęta i rośliny mają czas, żeby się do tych nowych sąsiadów przyzwyczaić. Można powiedzieć, że poznają się z nimi, ustalają regulamin sąsiedzki i wypracowują wspólne kompromisy, żeby wszystkim żyło się przyjemnie.
Ale niestety, nie zawsze w życiu jest tak fajnie i różowo... Znacie jakieś filmy o kosmitach? Na pewno. Co się dzieje w takich filmach? Najczęściej na Ziemię przylatuje wiele statków kosmicznych, na których jest dużo wrogich kosmitów, którzy wcale nie mają pokojowych zamiarów. Zaczynają walczyć z ludźmi, żeby się nas pozbyć i przejąć naszą planetę. W zależności od tego, kto kręci film to ziemianie wygrywają albo przegrywają, ale nie to jest teraz ważne. Istotne jest to, że taki napad nazywamy INWAZJĄ. Dlaczego o tym Wam opowiadam? Bo w świecie przyrody też się to zdarza! Może niekoniecznie jest tak, że do lasu przylatują nagle statki kosmiczne, ale inwazje w świecie przyrody jak najbardziej mają miejsce. Czasem w lesie (na łące, na mokradłach czy w jeszcze innym miejscu) pojawia się niespodziewanie nowe zwierzątko albo roślinka i zaczyna robić prawdziwą demolkę! Nikt nie wie, jak się powinien zachować, ani jak uspokoić nowego przybysza. Wyobraźcie sobie, że nagle ktoś obcy wyrzuca Was z Waszego własnego domu! Albo zjada wszystko, co macie w lodówce i spiżarni, nie zostawiając Wam ani okruszka! Okropne, prawda? Niestety tak właśnie zachowują się GATUNKI INWAZYJNE, czy zwierzęta i rośliny, które nagle, często w dużej ilości pojawiły się w nowym miejscu i próbują przejąć w nim władzę, krzywdząc inne rośliny i zwierzęta właśnie dlatego, że kradną im domy lub jedzenie.
Zrobiło się trochę smutno, więc spróbujmy się pobawić. Przed Wami kilka zwierząt i roślin. Jeśli macie drukarkę możecie je sobie wydrukować, ale możecie też zgadywać „na sucho”, po prostu patrząc na zdjęcia poniżej (możecie też przepisać ich nazwy na małe karteczki). Spróbujcie zgadnąć, czy dany stwór będzie gatunkiem ekspansyjnym czy inwazyjnym. Dla ułatwienia przyporządkujmy im kolory – kolor zielony będzie oznaczał łagodny gatunek ekspansyjny, który nikomu nie robi krzywdy swoim pojawieniem się w nowym środowisku. Kolor czerwony będzie oznaczał groźny gatunek inwazyjny, który nagle pojawia się w nowym miejscu i wprowadza straszny chaos. Kolor żółty będzie oznaczał, że jeszcze nie wiadomo, jak dane zwierzę (lub roślina) się zachowa. Żeby nikt nie oszukiwał możecie kłaść wydruki zdjęć na kartki danego koloru, albo przygotować tabelkę z trzema kolorami i wpisać nazwy do odpowiednich rubryk. Gotowi? No to zgadujemy!
biedronka azjatycka |
zmierzchnica trupia główka (brzmi groźnie...) |
barszcz Sosnowskiego (ogromny!) |
nawłoć kanadyjska |
bernikla kanadyjska |
bażant |
rak pręgowany |
szakal złocisty |
dziki królik |
Przypisaliście już wszystkim powyższym zwierzętom i roślinom kolor zielony, czerwony albo żółty? Gotowi na wyniki? Uwaga, może być zaskakująco!
- biedronka azjatycka – CZERWONA – Podobna jest do naszych rodzimych gatunków biedronek. Bardzo skuteczny z niej drapieżnik, jednakże potrafi skutecznie polować nie tylko na mszyce, ale również na nasze rodzime gatunki biedronek. Wytwarza też substancje ochronne, które mogą być dla człowieka alergiczne.
- szrotówek kasztanowcowiaczek – CZERWONY – Na obrazku znacznie powiększony, w rzeczywistości ten owad jest mniej więcej wielkości połówki małego paznokcia. Larwy szrotówka żywią się liśćmi kasztanowców, sprawiając, że te stają się suche, poskręcane i opadają już w maju i czerwcu, a nie na jesieni. W dużej ilości mogą doprowadzić do śmierci drzewa. W warunkach naturalnych nie są w stanie przelecieć dużej odległości na swoich małych skrzydełkach, ale w przemieszczaniu się na duże odległości pomaga im człowiek, np. poprzez transport drogowy czy kolejowy.
- zmierzchnica trupia główka – ZIELONA – Ta ćma ma na tułowiu charakterystyczny wzór przypominający czaszkę, dzięki któremu zawdzięcza swoją nazwę. Przylatuje do Polski w czasie ciepłych pór letnich i wyjada miód z uli, ale nie stanowi zagrożenia. Nie potrafi przezimować w naszych warunkach klimatycznych, więc nie zadomowi się u nas na stałe (można powiedzieć, że tylko przylatuje do nas czasem na wakacje).
- barszcz Sosnowskiego – CZERWONY – Roślina z rodziny selerowatych, bardzo szybko rosnąca i niebezpieczna z powodu soku, który powoduje poważne opatrzenia. Jego wysokość, rozłożystość oraz gęstość kwiatów powoduje na łące zacienienia, przez co inne rośliny usychają i zostają stopniowo wyparte z naturalnego środowiska. Na ich miejsce pojawiają się natomiast kolejne barszcze. W efekcie dochodzi do powstania niebezpiecznego, trującego „barszczowego lasu”.
- nawłoć kanadyjska – CZERWONA – Gatunek rośliny wieloletniej, często spotykany w Polsce (łatwy do zauważenia szczególnie późnym latem). Ta roślina łatwo się rozrasta. Oznacza to, że inne rośliny rosnące w jej sąsiedztwie są wypierane i wymierają, a wraz z nimi giną owady i zwierzęta, które na nich mieszkały i się nimi żywiły, a dalej zwierzęta, które żywiły się wspomnianymi wcześniej owadami i zwierzętami. W efekcie powstaje wielka pustynia nawłoci, bez prawie żadnych innych roślin, owadów i zwierząt.
- bernikla kanadyjska – ŻÓŁTA – Największa i najliczniej występująca gęś. Jej aktualna obecność w Polsce nie ma na razie wpływu na gatunki rodzime, ale potrzeba jeszcze kilku lat, żeby ustalić, czy nie będzie stanowiła szkody dla naszych rodzimych gęsi i kaczek.
- bażant – ZIELONY – Kolorowy ptak pochodzący rdzennie z Azji. Na Śląsku najpierw trzymany był w wolierach, ostatecznie został wypuszczony na wolność 150-200 lat temu. Szybko znalazły swoje miejsce w ekosystemie zjadając ziarna i insekty, równocześnie stając się pokarmem takich drapieżników jak lisy czy ptaki drapieżne.
- rak pręgowany – CZERWONY – Rak pochodzący z Pensylwanii (Ameryka). Sprowadzony do Europy sztuczne przez hodowców spowodował tzw. dżumę raczą. Okazało się, że jest nosicielem choroby, która atakuje raki błotne i królewskie, rdzennie żyjące w Europie. Spowodowały tym samym prawie całkowite wymarcie tych dwóch gatunków raków.
- szakal złocisty – ŻÓŁTY, prawdopodobnie będzie ZIELONY – To gatunek drapieżnego ssaka z rodzaju wilków. Występuje w południowo-wschodniej Europie i południowej Azji. Do tej pory w Polsce odnotowano pojedyncze przypadki, jak na razie wszystko wskazuje na to, że nie jest groźny dla nowego środowiska.
- dziki królik – ZIELONY ale również CZERWONY! - To roślinożerca, który szybko się rozmnaża. W naturalnym ekosystemie to zwierze jest zjadane przez liczne drapieżniki (lisy, wilki, sowy, jastrzębie itp.), które redukują liczbę królików w środowisku. Stąd kolor zielony. ALE 160 lat temu przywieziono do Australii 24 króliki i wypuszczono na wolność. Nie było tam żadnych drapieżników, które pilnowałyby, żeby królików nie było za dużo. 6 lat później upolowano 20 tysięcy tych zwierząt, a mimo to ich liczba wciąż rosła. Z powodu braku naturalnych wrogów zwierzęta szybko się rozmnożyły i wyjadły prawie całą florę w Australii. Stąd również kolor czerwony! (Popatrzcie poniżej, a od razu zrozumiecie!)
Uf, to już koniec. Za każdą trafioną odpowiedź przyznajcie sobie 1 punkt. Teraz możecie zliczyć ile punktów udało Wam się zdobyć. I co? Jak Wam poszło?
Mamy dla Was jeszcze jedną zabawę, w sam raz na kwarantannę i siedzenie w domu. Tym razem przyda Wam się drukarka, kostka do gry i pionki. No i oczywiście drugi gracz (gra minimum dla dwóch osób). Wydrukujcie planszę do gry oraz tablicę z opisem pól.
Gra pozwoli Wam poznać niezwykłego podróżnika, wilka o imieniu Alan. W 2009 roku nasz wilk został złapany przez niemieckich naukowców, którzy nałożyli mu obrożę GPS i wypuścili na wolność. W ten sposób mogli obserwować na komputerach, dokąd Alan pójdzie Okazało się, że Alan rozpoczął wielką wędrówkę i w ciągu niecałego pół roku odwiedził aż cztery kraje, przepłynął aż dwie wielkie rzeki (Odrę i Wisłę), pokonał kilka naprawdę ruchliwych dróg (między innymi ogrodzoną autostradę A1) i samotnie przebył ponad 1500 kilometrów! To pokazuje jak daleko potrafią przemieszczać się migrujące zwierzęta! Jeśli chcecie poznać trasę jego wędrówki zagrajcie w naszą grę! Sami zobaczycie, jak długa była jego droga do nowego domu.
Mamy dla Was jeszcze jedną zabawę, w sam raz na kwarantannę i siedzenie w domu. Tym razem przyda Wam się drukarka, kostka do gry i pionki. No i oczywiście drugi gracz (gra minimum dla dwóch osób). Wydrukujcie planszę do gry oraz tablicę z opisem pól.
Gra pozwoli Wam poznać niezwykłego podróżnika, wilka o imieniu Alan. W 2009 roku nasz wilk został złapany przez niemieckich naukowców, którzy nałożyli mu obrożę GPS i wypuścili na wolność. W ten sposób mogli obserwować na komputerach, dokąd Alan pójdzie Okazało się, że Alan rozpoczął wielką wędrówkę i w ciągu niecałego pół roku odwiedził aż cztery kraje, przepłynął aż dwie wielkie rzeki (Odrę i Wisłę), pokonał kilka naprawdę ruchliwych dróg (między innymi ogrodzoną autostradę A1) i samotnie przebył ponad 1500 kilometrów! To pokazuje jak daleko potrafią przemieszczać się migrujące zwierzęta! Jeśli chcecie poznać trasę jego wędrówki zagrajcie w naszą grę! Sami zobaczycie, jak długa była jego droga do nowego domu.
Gra planszowa: Muzeum Górnośląskie w Bytomiu
Zdjęcia zwierząt i roślin: baza grafik Google
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz