sobota, 11 kwietnia 2020

Co w trawie piszczy? Część 3


Co ma wspólnego boks, kotlina i niewidzialność czyli trochę o zającach


Wiosna to czas parkotów zajęcy, czyli łączenia się w pary. Parkoty zaczynają się na przełomie stycznia i lutego (w zależności od pogody) i trwają aż do sierpnia, dlatego możemy obserwować je już teraz (chociaż najintensywniejszy okres parkotów przypadnie na maj i czerwiec). Jest to czas wyjątkowy, ponieważ zające to samotnicy żyjący pojedynczo. Jedyny okres, kiedy możemy zobaczyć je razem, to właśnie parkoty. Jak odbywają się zaloty?
Samce prowadzą zażarte bójki, podobne nieco do boksowania, skacząc na swoich konkurentów, bijąc ich przednimi łapami oraz dotkliwie drapiąc. Nierzadko kończy się to rozerwanym, krwawiącym uchem, podrapanym pyszczkiem oraz wyrwanymi kępkami futra. Ponieważ w tym okresie za jedną samiczką potrafi się uganiać kilku samców, pojedynkom nie ma końca! Kiedy boks się kończy, zające zaczynają gonić się po polach w tak zwanych „gonitwach weselnych” - wygrywa oczywiście najszybszy i najbardziej wytrzymały zając. Ponieważ gonitwy i walki odbywają się zarówno w nocy, jak i w dzień, a ponadto zające zapominają o ostrożności, z łatwością możemy wszystko obserwować nawet z niedużej odległości. Niestety, wszystko dzieje się tak szybko, że zobaczymy jedynie zarys walki – pojedyncze ciosy umykają ludzkiemu oku, chyba że użyjemy aparatu albo nakręcimy film, który później spowolnimy podczas oglądania. Wtedy jest szansa, że będziemy mogli dokładniej się przyjrzeć. 

Po krótkiej ciąży (około półtora miesiąca), mama zajęczyca rodzi od dwóch do czterech małych zajączków. Co ciekawe, mama nie szykuje na czas porodu żadnej nory an gniazda, tylko rodzi zajączki pod krzakiem, w trawach albo w rowie. Dlaczego? Otóż dorosłe zające nigdy nie mieszkają w norach. Pragnąc ukryć się przed nieprzyjaciółmi, chowają się jednej  ze swoich  kotlin, w zależności od pogody i kierunku wiatru. Kotlina to specjalnie wykopane do tego celu wgłębienie w ziemi albo przypadkowo napotkany dołek, w której zając, leżąc, jest najczęściej do połowy zasłonięty
przed wścibskimi oczami oraz złą pogodą. Czy zając nie boi się, że coś może go zaatakować? Nie. Za pomocą swojego słuchu, wzroku i węchu bez problemu jest w stanie wychwycić pierwsze oznaki niebezpieczeństwa. Do tego jego futro składa się z różnych odcieni brązów i szarości, sprawiając, że wtapia się w tło – patrząc z daleka trudno dostrzec zająca, zwłaszcza jeśli ten siedzi nieruchomo. Jeśli natomiast jest zmuszony do ucieczki, wykorzystuje swoje silne, umięśnione i długie nogi. Wiedzieliście, że zające potrafią osiągnąć prędkość nawet 60 kilometrów na godzinę? No dobrze, wiemy już co pozwala przetrwać dorosłemu zającowi. Jak jednak dają sobie radę małe zajączki? Co może zaskakiwać, maluchy od razu po porodzie są owłosione, mają otwarte oczy oraz działające uszy, a nawet potrafią się samodzielnie przemieszczać. Dlatego nie potrzebują dodatkowego schronienia, w którym dorosną na tyle, by dać sobie radę samodzielnie (tak jak na przykład dzikie króliki, które rodzą się nagie, ślepe i głuche, dlatego mama pilnuje ich w norze, dopóki troszkę nie podrosną). Do tego mama-zajęczyca stosuje nietypową strategię – zostawia swoje dzieci gdzieś w trawach lub pod krzakiem, przychodząc raz na jakiś czas, by je nakarmić mlekiem. Może wydawać się nam to okrutne lub nieodpowiedzialne, ale mama-zajęczyca dobrze wie, co robi. Duży, skaczący zając jest łatwiejszy do zauważenia, niż mała puchata kuleczka, siedząca nieruchomo wśród traw. Dlatego mama zostawia zajączki same, by nie ściągać na nie uwagi drapieżników. Rzadko się zdarza, by jakieś duże, mięsożerne zwierzę natknęło się na małe zające, częściej dotyczy to nas, ludzi – nawet Wy w czasie wędrówek po polach i łąkach możecie się natknąć na małe „porzucone” zajączki. Często robi się nam ich żal i zabieramy je do domu, myśląc, że nie mają nikogo, kto by się nimi zaopiekował. Nic bardziej mylnego! Co więcej, nawet zwykłe dotknięcie i pogłaskanie małego zajączka może mieć katastrofalne skutki! Małe zające nie posiadają własnego zapachu, co pozwala im skutecznie ukrywać się przez drapieżnikami. Jeśli jednak zostaną pogłaskane, tracą swoją „niewidzialność”. Również mama-zając nie będzie chciała więcej karmić takiego pachnącego malucha. Dlatego tak ważne jest, by nigdy nie dotykać małych, leśnych oraz polnych zwierzątek.


Fot. Witalis Szołtys

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz