Z nastaniem ciepłych wiosennych dni uaktywniło się życie. Drzewa zaczęły pokrywać się liśćmi, ptaki rozpoczęły swoje trele. Z zimowego snu wybudziła się również osia arystokracja czyli „królowe matki”. „Królowe” brzmi dumnie, bo rzeczywiście to one będą głowami swoich rodzin, tymi od których zależy ich istnienie. Całą zimę spędziły schowane przed chłodem by teraz założyć nowe rodziny. Zaczną same, w pojedynkę budując swoje imperia. Na początku małe gniazdko na kilkanaście podwładnych (córek robotnic), ale z czasem odejdą od prozaicznych zajęć by skoncentrować się tylko na składaniu jaj i powiększaniu kolonii. Za kilka miesięcy już nie będzie ich kilkanaście tylko kilkaset – kilkaset uzbrojonych w żądła, oddanych rodzinie, żeńskich wojowniczek.
Dlaczego to może być dla nas ważne? Bo ich sukces może się okazać dla nas wielkim kłopotem. Choć ich rola w przyrodzie wydaje się nieoceniona, to jednak obecność tych owadów w naszym bezpośrednim sąsiedztwie może budzić lęk i uzasadnione obawy. Jedną osę można bez problemu przepędzić, kilkuset już nie. To ostatni moment by temu zapobiec. Pamiętajcie, żeby sprawdź strychy, wloty do otworów wentylacyjnych, dylatacje, domek letniskowy i inne zabudowania, czy nie kręci się tam osia mamusia. Obecnie jej jedynym celem jest znalezienie miejsca do założenia gniazda i nie poprzestanie póki tego nie zrobi. Teraz jest najlepszy moment by temu zapobiec. Wystarczy umieścić przy wszelkich wlotach siatkę o odpowiednio małych oczkach, by owad się nie przedostał i równocześnie zachować cyrkulacje powietrza. Niby prosta rzecz, jednak corocznie setki osób latem skarżą się na przykre sąsiedztwo. Gdy się zorientowali było już zbyt późno i zbyt niebezpiecznie.
To jedna z metod by, parafrazując, i człowiek był szczęśliwy, i osa cała :)
Fot. Witalis Szołtys
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz